poniedziałek, 16 lutego 2015

Czasami gubię się w tym wszystkim....

Każdy tydzień inny. A właściwie to dzień, raz lepiej raz gorzej, ciągłe huśtawki nastrojów.
Wiecznie zacierające się granice, czasem zastanawiam się czy powinny w ogóle istnieć. Nie, nie, wiem ze muszą. Muszą być bo inaczej wszyscy skończymy źle.

Sama nie wierze w to co się dzieje.... Czy kiedyś ktoś miał na ciebie taki wpływ, taka kontrole nad tobą ze zapomniałeś kim byleś wcześniej?
Wiem ze życie to ciągła zmiana, sama z siebie chce(i chciałam) odejść od pewnych zachowań, ale czy to powinno nastąpić tak nagle?

I tak naprawdę nie o to chodzi, nie to jest problemem, nie to jest powodem dla którego się boje i martwię.
Problem jak zawsze tkwi w mojej głowie.
Boje się. Naprawdę się boje. Uwielbiam ludzi którzy mnie otaczają i dlatego właśnie tak cholernie się boje.


Ze to się skończy. Ze skończy się tak jak kiedyś, ze zostanę sama bez żadnych wyjaśnień.
Wiem ze to jest bezpodstawne ale nie mogę się tego pozbyć....