wtorek, 21 stycznia 2014

To już rok...

Mija rok odkąd założyłam bloga. Z jednej strony mam wrażenie, że było to całkiem niedawno - z drugiej zaś, że jest to bardzo odległe.

Tak czy inaczej wciąż tu jestem- nie sądziłam, że tak długo wytrwam. Owszem były niewielkie przewy ale raczej wynikające z braku czasu lub weny(mimo że w wersjach roboczych są zaczęte posty to jakoś nie mogę ich dokończyć).
I mam nadzieję, że jeszcze tu będę, przynajmniej do czasu aż wszystko się poukłada. chociaż w sumie biorąc pod uwagę, że życie jest ciągłą zmienną może to nigdy nie nastąpi - no cóż.
Są wzloty i upadki ale najważniejsze jest by próbować, szukać i nie oglądać się za siebie.

Każdy ma w głowie jakieś wyobrażenie siebie do którego chciałby dążyć. Ten blog mi w tym pomaga. Tutaj określam kierunek w jakim chcę zmierzać. Tu rozliczam siebie ze swoich postanowień.


Było dobrze- był blog.
Było źle- był blog.
Czy świat jest piękny czy się wali mam swoje miejsce w którym się odnajduję.

I miło mi, że to czytacie :)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Did I ever mattered?


I zastanawiasz się, co zrobiłaś źle?
I to boli, gdy okazuje się że nic. Że jesteś po prostu osobą, z którą on już nie chce rozmawiać. I zastanawiasz się dlaczego ludzie to robią, nagle porzucają, nie odzywają się już więcej.

I może nie powinnam się dziwić. Sama tak robię. Wiem jestem okropnym człowiekiem.
Ale jednak przecież chyba jest jakaś różnica między facetem, z którym spotkałam się dwa razy, a osobą która twierdziła, że jest moim przyjacielem. A ja uwierzyłam.

 "You have no idea how much my life has changed since the day i met you."

I łzy spływają po policzkach i spadają na kartkę. I chcę zapomnieć, zostawić to za sobą. Próbuję...
Ale to boli...



http://mylifesometimessucks.tumblr.com/


I minął już miesiąc odkąd się odezwałam a ty nie odpowiedziałeś.
I wciąż patrzę na to jedno wspólne zdjęcie....




piątek, 3 stycznia 2014

Best year i've ever had

Koniec roku. Wypadało by zrobić jakieś podsumowanie.
To był zdecydowanie rok mojego życia. Lepszego póki co na pewno nie miałam.
Dużo się dowiedziałam, dużo zrozumiałam, wielu rzeczy doświadczyłam,i wielu ludzi poznałam.
A więc najlepiej jak sobie to wszysko po kolei wypunktuję. Planowałam zamieścić to wcześniej ale cóż post potrzebował czasu na wykreowanie :)

Zaczęłam pisać bloga. Zyskałam miejce w którym mogepodzielić się wszystkimi moimi myślami i problemami. Bardzo mi to pomogło bo nie musze trzymać ich wszystkich w środku.
Natrafiłam na genialny kanał YT o którym już kiedyś wspominałam. WoytazzBrG dzięki niemu zdałam sobie sprawę, że nie powinnam się wstydzić tików, bo tak na prawdę nie ma czego się wstydzić.

Zostałam zraniona przez bliską mi osobę. Bardzo. Nauczyłam się, że są ludzie, którym warto wybaczać ale też że trzeba być ostrożnym i przygotowanym na każdą ewentualność. Bo nigdy nie wiemy co tak naprawdę dzieje się w głowie drugiej osoby.
Matura to bzdura- chyba wszyscy o tym wiemy, ale jednak napisać ją trzeba. Stres trochę był, głównie przez polski ale ogolnie poszło całkiem dobrze i jestem z siebie dumna :)
A skoro jest matura to muszą być i studia. Dostałam sie tam gdzie chciałam i poznałam świetnych ludzi. Pomogło mi to bardzo na moją nieśmiałość. Przyznam jednak, że ogrom nauki jest przytłaczający. 

W wakacje po raz pierwszy poszłam do  pracy. I chociaż nie trwało to długo to bylo to interesujące doświadczenie, pozostaną zabawne wspomnienia, no i oczywiście znów- miałam kontakt z ludźmi.

Odnowiłam kontakt(i chyba nie wspomniałam od tym na blogu) ze starym znajomym- starym bo raz że jest trochę starszy, dwa znamy się od 1997

"Wkroczyłam w dorosłość" co niestety w dzisiejszych czasach dla wielu oznacza po prostu picie alkoholu. No niby coś w tym jest, lubię zresztą gdy pytają mnie o dowód podczas zakupu, Tak czy inaczej gdy zaczęłam pić alkohol, zaczęła się jazda bez trzymanki :)
Faceci- czyli punkt programu, którego nie da się odłączyć od poprzedniego. Chyba tylko Pan Niezdecydowany nie był wynikiem alkoholu a jednak nie obyło się bez niego. I może nie do końca tak powinno być ale na trzeźwo jestem zbyt nieśmiała i niezręczna. Masa zauroczeń.
Te wszystkie przygody, nowe doświadczenia. Tych z którymi się przytulałam(ah jak było miło) chyba nie zliczę, ale póki co licznik facetów z którymi się całowałam wynosi 4, a przypominam, że jeszcze w połowie czerwca wynosił 0.

Straciłam przyjaciela. Choć teraz sobie myślę, że tak na prawde to nifdy nie bylismy przyjaciółmi. Dobrymi znajomymi -to już prędzej. Ale jeśli ktoś przestaje ze mną rozmawiać z powodu czegoś co właściwie nie dotyczy nas tylko dwojki bliskich nam ludzi to jego sprawa. Ja  cieszę sie że go poznałam, że tyle rozmawialiśmy i życzę mu jedymie szczęścia. A ja sobie poradzę.

Ten rok był dla mnie nie tylko rokiem imprez ale takźe przemyśleń. Nie uwźam się za osobę dojrzałą ale na pewno rozwinęłam się mentalnie. Każda znajomość coś wniosła do mojego życia. Nie zastanawiam sie nad przeszłością błędami ktore popełniłam. Nie żałuję niczego bo jednak wszystko co przydarzyło mi sie w źyciu wyszło mi na dobre. Nie martwie sie jeśli ktoś nie chce ze mna rozmawiać lub w ogóle zadawać sie ze mną. To przecież ich strata. Wiele razy byłam zdołowana ale potem zdarzało sie coś co sprawiało  że uśmiech wracał. Po burzy zawsze wychodzi słońce :)

Jednym z postanowień na rok ubiegły było walczenie z moją nieśmiałością i choć wcześniej miałam wątpliwości jak mi idzie tak teraz widze że starałam się. I mimo, że jeszcze trochę mi brakuje do osiągnięcia żądanego efektu to i tak jestem bardzo zadowolona z postępów jakie juz zrobiłam. 


Udało wam się zrealizować postanowienia na ten rok? Macie już nowe na następny? A może nie praktykujecie tej tradycji w ogóle?

Na Nowy Rok życzę wam jedynie tego czego nie można kupić: znajomości ze wspaniałymi ludzmi, romansów i  dobrej zabawy

Popełniajcie błędy i nie żałujcie niczego!