poniedziałek, 24 czerwca 2013

o 180º w 48 godzin

Zacznę nietypowo a mianowicie od tego, że jak wypiję to się przytulam do ludzi.
Jeszcze należałoby wspomnieć, że na szkoleniu do pracy poznałam fajnego faceta i przyjaciółka niby mówiła, że się mną interesuje no ale ja jak to ja mam niską samoocenę i nie wierzyłam. No ale dobra, gadaliśmy na przerwach i w sumie było fajnie.

Tyle na wstęp przejdźmy do konkretów. W sobotę byłam na imprezie u chłopaka przyjaciółki. A tam był osobnik opisany w tym poście i chyba o tym nie wspominałam rok temu był moim zauroczeniem. Na początku była sytuacja zupełnie jak w tamtym poście ale jak wypiliśmy( a właściwie jak ja po wypiciu odważyłam się zacząć temat) to sobie wszystko wyjaśniliśmy. W międzyczasie alkohol przemówił i przyznałam się na głos, że uważam, że koleś ze szkolenia jest fajny. A potem zaczęłam się przytulać do zeszłorocznego zauroczenia. I to nie było tak, że nie wiadomo jak się spiłam, byłam absolutnie świadoma wszystkiego, wiedziałam co robię, mówię i byłam zadowolona. Po prostu nie miałam taki hamulców jak na trzeźwo, a że jestem trochę a-społeczna to te hamulce są duże. A przytulając się do niego czułam się tak zajebiście i pomyślałam sobie tak mogłoby być już zawsze. I jak teraz sobie to przypominam ogarnia mnie mega zadowolenie.

Co było rano? Cóż.. po pierwsze zauroczenie sprzed roku wróciło, no i nadal sądziłam, że koleś ze szkolenia jest fajny.
Miałam dylemat. Przyjaciółka radziła darować sobie to zauroczenie. I mój rozsądek też tak radził. I tak zrobiłam po rozmowie z tym chłopakiem. Dzisiaj spędziliśmy pół dnia razem(no dobra z czego pół tylko we dwójkę) i było zajebiście. No przyznaje dzisiaj też wypiłam i byłam bardziej otwarta ale może to i lepiej bo nie ma takiego hamowania się i niepewności 'czy ja dobrze robię?' , 'jak zareaguje' itp. Przytulaliśmy się i to bardziej niż z tamtym w sobotę. Przy nim byłam o krok od szczęścia serio, i zapomniałam o problemach, a moje tiki... cóż nie czułam, że je mam. Chyba trochę były zmniejszone.  Może tan blog nie będzie już aż taki smutny...

Tak więc podsumowując. chyba nie warto żyć przeszłością bo nie oszukujmy się jak wtedy nic nie wynikło to teraz tym bardziej nic nie będzie.
Trzeba patrzeć przed siebie. Hmmm tylko szkoda, że odważna to ja jestem dopiero po piwie :/




7 komentarzy:

  1. Chciałabym zobaczyć ciebie taką w pełni szczęśliwą :D

    margarett-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, przeszłością żyć się nie powinno.
    http://zycie-okiem-strachu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z panią na górze i z tobą Cassie. Przeszłość rzuć daleko za siebie i żyj teraźniejszością. :3 Takie tam motto

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój kolega jak wypije to też się przytula, co mi bardzo pasuje, bo lubię się przytulać :P Tak, tak zawsze o sobie mówię, ale ok. W każdym razie, życzę Ci pięknych chwil w życiu, zadowolenia i odpowiedniego faceta, który będzie z Tobą do końca Twojego życia. Zawsze radzę wszystkim, żeby nie odkopywali tego co było - na nowo, żeby to wyrzucili (choć z pamięci ciężko), wszystkie te chwile złe, przynajmniej się starać, a pozostawić te dobre, szczęśliwe i żyć nimi i iść dalej, naprzód, bo kiedyś nawet nie spostrzeżemy, jak bardzo się cofamy. Pozdrawiam!

    http://bezuczuciowi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Dopiero co znalazłam twojego bloga i bardzo mi się spodobał :) . Twój styl i swoboda pisania do mnie przemawiają :D Dodaję oczywiście do obserwowanych. A przytulanie sie do ludzi po pijaku chyba jest normalne :D

    Ponadto zapraszam do siebie. Jeśli ci się spodoba, pozostaw proszę komentarz i dodaj do obserwowanych.
    Z okazji, że dopiero zaczynam i wszelkimi sposobami, proszę również o udostępnienie, jeśli uznasz, że jest tego wart ;)
    http://jedna-osoba-tysiace-mysli.blogspot.com/

    Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę.

    Pozdrawiam, AW

    OdpowiedzUsuń
  6. hej :) ciekawa notka ;) ja to po alkoholu miałam raz taką faze :( ze takiej siary narobiłam sb na miescie i do teraz mnie pamiętają ... no ale coz. bede wpadać i zaobserwuję :D świetny blog ;*
    http://zaczarowanalife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cassie, tylko nie przesadź z tym piwem ;p
    Pamiętam te smutne, szare posty, po których byłam strasznie przybita ;c Pamiętam, jak opisywałaś tiki, jak ludzie ciebie krzywdzili - wybacz, że ci o tym przypominam, ale po prostu w tym poście widzę... "szczęście" ^o^ i chyba ja jestem na równi szczęśliwa razem z tobą <3 Cieszę się, że nareszcie się cieszysz ;)
    http://to-get-her-aleks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz, nawet ten negatywny.

Blogi obserwuję tylko jesli chcę także posty typu "obserwuje i licze na rewanz" ignoruję.

Pamiętaj aby zostawić link twojego bloga, abym mogła Cię odwiedzić :)