I nie myśl o tym jak wielkimi pozerami są dziś ludzie. Robią to na pokaz bo kalendarz im każe.
A ja? Ja ten wieczór spędzę zapewne o wiele lepiej niż większość par na tym świecie.
Klubowa Noc!!! Bo to, że nikt nie jest twoją walentynką jeszcze nie jest powodem, żeby siedzieć na kanapie.
Taniec, oderwanie się od szarej codzienności, znajomi i nieznajomi, a przede wszystkim radosne szaleństwo. To są walentynki. A nie zbyt sucha pieczeń i tanie wino.
Nie wiem czy kiedykolwiek będę ochodzić walentynki jako takie. Dla mnie to po prostu trochę nie ma sensu. Nie lubię dy ludzie obnoszą się z tym, że kogoś mają, i na pewno ja nie będę się w takiej sytuacji z tym obnosić.
Rok temu nie byłam taka miła <<post sprzed roku>> choć o ile pamiętam to miałam wtedy ciężką grypę.
Także nie wiem jak wy, ale ja wolę drinki.
ja w walentynki jestem jak ten kot z obrazka :D Ja nie świętuje :D
OdpowiedzUsuńhttp://nowe-opowiadanie.blogspot.com/
zapraszam do mnie i liczę na kom
ja nie obchodzę jakoś szczególnie walentynek :) ale jestem ciekawa jak to jest mieć kogoś z kim można by świętować to święto, zapraszam galaxydoll.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie, gdy się kogoś kocha, to kocha się go zawsze i wszędzie, nie potrzebny jest jeden "wyjątkowy" dzień w roku, gdyż wszystkie dni w towarzystwie tej osoby są wyjątkowe. Niemniej jednak całkiem miło jest dostać w Walentynki kwiaty, czy inny prezent i poczuć się jedną z TYCH osób, które mają, kim się chwalić.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie tutajwszystkoejestinaczej.blogspo.com
OdpowiedzUsuńsuper blog