Patrzę na zdjęcia z dzieciństwa. Tak wczesnego że nawet go nie pamiętam. Patrzę i chociaż wiem że to ja, nie poznaję tej osoby uśmiechającej się. Dorosłam i życie się spieprzyło.
Nie radze sobie czasem. Bywają chwile, kiedy nachodzą mnie myśli, że może jest naprawdę źle i potrzebuję pomocy. Co jeśli doprowadzę się do depresji? Ale to mija a potem znowu wraca.
Jeszcze parę tygodni temu było ze mną w miarę dobrze ale jest gorzej, a ten tydzień był bardzo zły.
" I są czasem takie dni, kiedy mam ochotę zamknąć za sobą drzwi by już nigdy nie wrócić."
Cały czas mi smutno, jestem ponura bez chęci do życia. Myślę o tym aby uciec i nie wrócić, a przynajmniej nie prędko. Kto by tęsknił? Czy znajomi zainteresowali by się? Czy rodzice by się martwili czy też wkurzyli bo obstawiam to drugie? Na te pytania raczej nie uzyskam odpowiedzi. Bo nie mam odwagi by uciec. Zresztą dokąd? Jak?
Próbuję otworzyć się na ludzi. Naprawdę tego chcę. Ale nie potrafię, nie wiem jak. Wciąż czuję się olewana przez ludzi, choć wiem że tak nie jest. Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć a teraźniejszość czasem nie bywa lepsza.
Szukam zrozumienia lecz go nie znajduję. Lista osób, którym mogę się zwierzyć. Wszyscy nieobecni. Zostałam sama. Nikt mnie nie chce.
Chcę się obudzić z uśmiechem na twarzy, ale nie takim sztucznie przyklejonym. Takim prawdziwym, szczerym. Wciąż wyczekuję dnia, kiedy będę mogła powiedzieć, że wszytko jest dobrze.
Olać realia, pieprzyć rzeczywistość, pieprzyć to, że znowu coś nie wyszło. Teoretycznie – gówno mnie to obchodzi. Praktycznie- cały czas o tym myślę.
Naprawdę muszę wziąć się za siebie. Skupić się na sobie. Olać to co nieistotne. Przebywać tylko z ludźmi, którzy są tego warci. Nie bujać w obłokach, nie wyobrażać sobie niemożliwego. Skończyłam z łudzeniem się, pora sięgnąć na półkę z napisem "realizm". Muszę popracować nad swoją psychiką bo jest w rozsypce. Nie mogę się ciągle przejmować co pomyślą i jak zareagują inni ludzie bo wiecznie będę stała w miejscu. Milcząc.
Tiki mi się nasiliły przez ostatnie kilka dni ale przynajmniej już nie wstydzę się przed ludźmi, że je mam. W szkole nie ma żadnych reakcji co mnie cieszy. Chociaż bilans szczęścia jest wciąż na minusie :/
Samotność mnie ogarnia, pochłania, tonę w niej. Tylko czy znajdzie się ktoś kto rzuci mi koło ratunkowe?
Save me
Save me
Before i drown
Save me
Save me
Before i drown
Save me
Before i drown
Save me
Save me
Before i drown
Mam doła więc słucham piosenek mających smutne i jakże prawdziwe teksty.
Coż, chyba wiem, co czujesz.
OdpowiedzUsuńSama rok temu przeżywałam coś podobne - i mam wielką nadzieję, że to nigdy nie wróci.
Co powinnam powiedziec, aby Cię wesprzec? Nie wiem. Może tylko, że po burzy zawsze jest słońce? Zawsze, na prawdę - a czasami nawet tęcza.
kotkaanadachu.blogspot.com
więc blog ogółem mi się podoba. ciekawy wygląd jak i posty :3
OdpowiedzUsuńpostanowiłam dod. się do obserwatorów .. i liczę na reew :)
live-while-we-arre-young.blogspot.com
Na szczęście , nigdy nie doświadczyłam takiej samotności. Strasznie Ci współczuję . Jak naprawdę coś ci się wali , możesz pomyśleć o osobach które mają dużo gorzej od Ciebie - są maltretowani , bici , nie mają domu , czasem rodzice są uzależnieni ... Takie myśli dają kopa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Trzymaj się!!
http://life-natka.blogspot.com/
całkiem niedawno przechodziłam przez coś podobnego..wiem jak to boli...może skup swoją uwagę na czymś innym...poświęć się swojemu hobby... mi to pomagało :)
OdpowiedzUsuńhttp://wikuka.blogspot.com/
miałam coś podobnego rok temu... teraz jestem na wszystko (poza 1 osobą) dziwnie obojętna...
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis, wiesz czasem też mnie coś takiego ogarnia , dziwne uczucie ,którego nie lubię :/
OdpowiedzUsuńFajny blog , obserwuję i zapraszam do mnie http://amazingmomentss.blogspot.com/
Bardzo uczuciowe i zarazem prawdziwe. Też coś takiego przeżywam.. Każdy w inny sposób i przyznaję, że nawet Ci kogo ludzie kochają, nie wiem, są bogaci.. Też coś takiego odczuwają, bo każdy ma swój koniec świata. Więc, myślę, że nikt Ci nie pomoże, jak nie Ty sama - chyba.. Czasem wiesz.. Wymuszam uśmiech, unoszę głowę do góry i choć minimalnie - to mi pomaga. Życzę szczęścia i powodzenia.
OdpowiedzUsuńmylifesometimessucks.blogspot.com
Dopiero zaczynam czytac twój bloog i czytając ten wpis zrobiło mi sie smutno .
OdpowiedzUsuńOczywiście nei odbierz tego źle :) Chodzi o to ,że nie ma sensu zmieniac się, udawac innej osoby kiedy wewnątrz jest sie całkiem innym to samobójstwo .
Zdaję sobie sprawę ,że takie "życie w cieniu" nie jest czymś o czym można marzyc ,alee jest. Trzeba cieszyc się chwilą ! Marzyc ! Trzeba byc sobą ! Tylko i wyłącznie. Ci ludzie ,którzy zachowują się jakby Cie nie było nie są po prostu warci twojej osoby :) Przyjdzie czas ,że znajdziesz ludzi dzięki którym będziesz się uśmiechac ZAWSZE , którzy sprawią ,że będziesz bezpieczna i NIE będziesz nigdy samotna . Oni przybędą musisz tylko poczekac . Moż byc ich tylko kilku ,a może byc całe mnóstwo jeszcze całe życie przed tobą :) Musisz sobie poradzic z tym trudnym okresem i dac czadu :))
Pozdrawiam i czytam dalej!
~WildParadise. http://wildparadise.bloog.pl/
Nie chce się zmieniać całkowicie, tylko trochę parę rzeczy zwłaszcza nadmierne przejmowanie się bzdurami. Co do ludzi to mam jedną naprawdę bliską mi osobę tylko z pewnych powodów bywa ona nieobecna. Jest jeszcze też jedna ważna dla mnie znajomość ale jest ona w większości wirtualna.
UsuńNie zawsze jestem aż tak podłamana, teraz na szczęście mi się trochę polepszyło. W każdym razie liczę na to że kiedyś będzie lepiej.
Czytając ten post ogarnął mnie smutek.. Tym bardziej, że wiem że jeszcze niedawno się tak czułam :c. Ale ogólnie bardzo fajny post i bardzo prawdziwy. Obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam prawie że to samo... Do tego mnie wszyscy ignorują, wkurzam się o byle pierdoły...
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Muszę tu wpadać częściej ! :)
OdpowiedzUsuń