sobota, 4 maja 2013

Head up, stay strong, fake a smile, move on.

Ehhh sama nie wiem od czego zacząć, jak to opisać. Niby było świetnie, ale jednak coś musiało się posypać. Jak zawsze w tym popapranym życiu.

No dobra więc spróbuję od początku. Wyszliśmy sobie na miasto: ja, moja przyjaciółka, jej chłopak i jego przyjaciel a mój  kolega(znajomość opierająca się głównie na gadaniu na fejsie, także widziałam go po raz 3. Piwo, spacer po mieście i wygłupy. W sumie nic niezwykłego, dobrze spędzony czas.

W tym momencie muszę podkreślić, że naprawdę mam problem z ludźmi i ciężko jest mi się otworzyć i normalnie gadać. Ale  póki przy piwie siedziałam obok przyjaciółki było ok bo przy niej potrafię się wyluzować. Inaczej jest przy tym koledze co mu chyba trochę przeszkadzało no ale nieważne.
Chodzi o to, że on nie wiedział, że mam tiki. No więc łazimy aż w końcu on zapytał mnie dlaczego tak dziwnie ruszam ręką. I potem było spoko. Do czasu. Do czasu kiedy w pewnym momencie staliśmy w parku, w milczeniu a on zaczął mnie... naśladować jakby. Nie wiem czy to miało być śmieszne czy co. Dla mnie na pewno nie było. I w sumie potem atmosfera troszkę się popsuła.

I sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony jestem trochę urażona jego zachowaniem i przez głowę przemknęła mi myśl żeby zakończyć tą znajomość. Ale wiem że to nie jest rozwiązanie. Z drugiej strony lubię go, fajny z niego kolega, a przynajmniej tak myślałam.

Nie rozmawiałam(hmm raczej nie pisałam) z nim o tym i nie wiem czy będę w stanie. A właśnie to mi poradziła moja przyjaciółka. Żeby mu powiedzieć jak się poczułam.
Jak już mówiłam przemknęła mi myśl aby zakończyć tą znajomość ale jej słowa przekonały mnie żeby tego nie robić "ludzie nie wiedzą jak się zachować przy osobach z tikami". Nigdy sobie tego nie uświadamiałam. Te wszystkie przykre sytuacje z mojego życia......


Na pewno nie mogę udawać że go nie znam.
Już kiedyś przecież odcięłam się od wszystkich takich ludzie w efekcie czego totalnie zamknęłam się w sobie.
Nie mniej jednak nadal nie wiem co zrobić. Nie wiem czy on nadal mnie obchodzi. Nie chcę odezwać się pierwsza ale wygląda na to że on też nie zamierza do mnie napisać. I w tym momencie zaczynam się zastanawiać...... zależy mu na tej znajomości czy też nie?


5 komentarzy:

  1. Kochana nie przejmuj się! Ludzie bywają okrutni, to fakt, ale od jakiegoś czasu wiem, że nie warto się nimi przejmować. Sama mam problemy z zaakceptowaniem swojego wyglądu, czasami ktoś zwróci mi uwagę i wtedy zamykam się w sobie, ale moi wspaniali znajomi pokazali mi, że trzeba chodzić z dumnie podniesioną głową oraz nie poddawac się tak łatwo.
    Pozdrawiam!
    poza-normami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Debil... Debil... Debil... Naprawdę szkoda mi słów na tego człowieka. Ale nie spisuj go na straty do końca ^^ Może się odezwie, a może ty kiedyś napiszesz do niego takie małe "hej", a on ci odpisze i jakoś się to potoczy. W każdym bądź razie - powodzenia! i po prostu o tym nie myśl. Poczytaj coś, pójdź do kina (panaceum jest zajebiste ^^) i trzymaj się swojej przyjaciółki ^^ jest naprawdę zajebista <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog został nominowany do Liebster Award:) Więcej info u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś/eś nominowana/y do The Versatile Blogger Award. Szczegóły na moim blogu: http://blogfajnejolki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Chłopak jest wybacz, ale albo bardzo głupi albo bardzo niewychowany. Skoro naśmiewa się z czegoś takiego to naprawdę źle o nim świadczy. Nie ma w sobie empatii, nie potrafi wczuć się w twoją sytuację, nie wie jak mogło to Cię zaboleć! Jak dalej ma wyglądać Twoja relacja z tym gościem to musisz sama zdecydować!

    Pozdrawiam kontrojanski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz, nawet ten negatywny.

Blogi obserwuję tylko jesli chcę także posty typu "obserwuje i licze na rewanz" ignoruję.

Pamiętaj aby zostawić link twojego bloga, abym mogła Cię odwiedzić :)